Odcinek 2 - opublikowany 27.05.2002. - Australia, z czym
to sie je?
Wyprawa Radka - relacja bezposrednia
|
|
Wstep |
> |
Pomysl,
poczatki, wizy, bilety |
> |
Australia,
z czym to sie je? |
> |
Zbieranie
kwitow |
> |
Jak
pokonac te trase? |
> |
Dzien
wyjazdu |
> |
A
jednak kraina Oz naprawde istnieje |
> |
Za
kolkiem, z Sydney do Bega |
> |
SMS
z Port Fairy, Jedziemy dalej |
> |
Adelaide |
> |
Miasteczko
jak Alice Springs |
> |
SMS
ze szczytu Uluru, Dziennik z Alice |
> |
SMS
znad oceanu, Z Czerwonego Centrum do tropikalnych plaz |
> |
SMS
z drogi, brzegiem Pacyfiku w dol, Rozkosze i cuda |
> |
SMS
z punktu wyjscia, |
> |
SMS
z Frankfurtu - Europa, Europa!!
SMS z Poznania - Godzina powrotu
Juz w domu |
> |
Zakonczenie
i podsumowanie |
|
Lecicie do Australii, taaa? - spytal z dziwnym grymasem na twarzy
mój znajomy. Ni to usmiech, ni to skrzywienie niesmaku, jednak
znakomicie przygotowalo mnie na tekst, który wlasnie opuscil jego
usta: A po co?
26.05.2002.
Zanim ten caly pomysl z wyjazdem do Oz (tak się mowi na Australie
- czarodziejska kraina Oz) przyszedl mi do glowy, moja wiedza na
temat tego panstwa - kontynentu była taka, jak u wiekszosci
sposrod nas. Na pierwszy ogien ida stereotypy. Wiadomo, ze w
Australii sa kangury, misie koala i rosna eukaliptusy, krokodyle
zywia się modelkami w stylu Tary Wells (vel Stephanie Harper),
albo wielgasnymi szmaragdami. Jest tam strasznie goraco i jedyne,
co ich tam ratuje od wyparowania, to piwo Foster. No, a na dodatek
jezdza po ulicach “pod prad”!
Cala nasza wiedza o Australii pochodzi ze szkoly, z filmow, z
ksiazki “przygody Tomka w krainie kangurow” A. Szklarskiego, tak
bylo przynajmniej w moim wypadku. Doszedlem do przekonania, ze tak
naprawde ten kontynent lezacy na antypodach jest nam strasznie
daleki, choc mowienie o nim wywolywalo dreszczyk emocji zwiazany z
nimbem egzotyki i tajemnicy, smakiem przygody. Niestety,
niedostepnej dla nas i pozostajacej w sferze marzen.
Glupio tak rozprawiac o czyms, o czym ma się ledwie zielone
pojecie, postanowilismy wiec przyswoic sobie troche informacji,
żeby nie pojawic się w Sydney jak dwa Matolki, bez niewielkiego
chocby podkladu wiedzy pod doswiadczenia, które chcielismy zebrac
w czasie naszej miesiecznej wyprawy.
Zaczelo się, jak już wiecie, od przewodnika Nelles Guide. Wydanie,
które posiadam pochodzi z 1997 roku (za cholere nie pamietam, ile
kosztowalo), na kredowym papierze znajduje się kompendium wiedzy
na temat Australii wraz z rozbudzajacymi wyobraznie fotografiami.
Rozdzialy obejmuja zakres informacji, albo z konkretnego miejsca,
albo z trasy pomiedzy punktami. Przydatne jest to przy planowaniu
takiej podrozy jak nasza - po pare dni w wiekszych i ciekawszych
miejscach, reszta na szlaku, przemieszczajac się z punktu do
punktu. Tu rozpisanie, co ciekawego zobaczyc po drodze bardzo
pomaga. Do kazdego odcinka dolaczona jest mapka okolicy lub plan
miasta. Nie przekonalem się niestety do warstwy stricte
informacyjnej, okazalo się, ze wiele informacji jest
przeterminowanych, nie sa one tez za dokladne, malo jest wskazowek
dla trampow, za to sporo dla turystow “hotelowych”. Nie
opieralismy wiec na tym przewodniku calych naszych przygotowan,
raczej zbudowalismy szkielet.
Po bardziej szczegolowe info siegnelismy do Praktycznego
Przewodnika Pascala, 2001 r., stan wiedzy na rok 2000 (75 zl).
Organizacja tego wydawnictwa oparta jest na innej zasadzie, dzialy
dotycza poszczegolnych stanow, co ciekawe nie obejmuja Australii
Zachodniej. Autorzy przewodnika tlumacza to faktem, iż glowny ruch
turystyczny ten stan omija, wiekszosc czytelnikow poszukuje danych
na temat Wschodniego Wybrzeza i Czerwonego Srodka. Tych informacji
jest naprawde mnostwo, podanych w formie skrotowych opracowan na
koniec kazdego dzialu, bardzo konkretnych, wspartych cenami i
doswiadczeniami setek eksploratorow. Plany miast, wysp, szlaki
kolejowe i drogowe, to wszystko można znalezc w tym przewodniku.
Postanowilismy, ze ten przewodnik poleci z nami i on będzie nam
towarzyszyl. Ale w przyszlym roku, gdy wybierzemy się znowu do Oz,
tym razem w strone Perth i Freemantle, zostanie w domu. No coz....
Po przestudiowaniu papierowych nosnikow wiedzy przyszedl czas na
eksploracje Internetu. Haslo Australia w wyszukiwarke i otworzyl
się worek... Czego tutaj nie ma! Blogoslawienstwem okazalo się
stale lacze do Internetu, które mam w pracy, żeby przeszukac tyle
odnosnikow potrzeba sporo czasu. “Jechalem” po kolei, wg wynikow
wyszukiwania i pierwszym wnioskiem, jaki wyciagnalem z mojego
surfowania był nawal informacji, jednak dosyc plytkich i
powtarzajacych się.
Generalnie witryny tematyczne podzielilbym na dwa rodzaje:
-
te, które powstaly na bazie wiadomosci teoretycznych, wyszukanych
w encyklopediach i na innych stronach, często pieknie opracowane,
ale bez ducha podrozy, bez tego charakterystycznego smaku otwartej
przestrzeni i kurzu w zebach, bez rzuconej od niechcenia uwagi na
temat poszukiwan kawalka lozka gdzies w miasteczku jak Alice
Springs. Bez tej reki, która z monitora gestem przywoluje nasza
wyobraznie.
-
W drugiej grupie znalazlem kilka milych witryn, z których reka
kiwala, ale z kolei nie zawsze informacja, zakurzona, spalona
sloncem pasowala do mojego planu podrozy.
Duzo czasu zabralo mi wyselekcjonowanie tych stron, które z mojego
subiektywnego punktu widzenia, z czystym sumieniem moglem dodac do
“Ulubionych”. Były to:
http://www.aussie.prv.pl - duzo fotek, troche ogolnej wiedzy
http://www.australia.hg.pl - swieze informacje, ciekawostki, forum
http://serwis.australia.w.interia.pl - duzo informacji
http://onfoto.republika.pl - wrazenia studenta
-
Tak szperajac w pogoni za wiedza i praktyka trafilem na strone, na
ktorej ja i mój dziennik jestesmy obecnie goscmi. Przeczytalem
wszystko, co na niej znalazlem (troche to trwalo), podumalem nad
ogromna iloscia informacji i zadalem pierwsze pytanie. Jak wiecie
z przedmowy, napisanej przez Stana, autora tej strony, od tego
pytania zaczela się nasza znajomosc i przyznam się szczerze, ze
obecnie, wypelniajac szkielet moich wiadomosci o Australii
cegielkami tematycznymi, korzystam glownie z jego pomocy. Nie jest
to żadne kadzenie z mojej strony - skoro jestescie na tej stronie,
to już na pewno zapoznaliscie się z jej zawartoscia, albo wkrotce
to zrobicie. Enjoy!
Jeżeli kiedykolwiek w ostatnim czasie miałem watpliwosci, co do
sensu pchania się na antypody to rozwiala je ksiazka, która
wypatrzylem w ksiegarni internetowej na stronie National
Geographic - www.nationalgeographic.pl
Roff Smith, 38-letni dziennikarz z pochodzenia Amerykanin,
mieszkajacy od 15 lat w Australii opisuje swoja wyprawe dookoła
kontynentu na rowerze. “Zimne piwo i krokodyle” (49 zl) to relacja
z 9-miesiecznej podrozy przez wszystkie stany tego kraju. Nic
wiecej nie powiem - tylko to, ze dzieki lekturze tej ksiazki
Australie można dotknac i nawet powachac....
Aktualnie jestem na etapie dokladnego planowania wyprawy, a raczej
pierwszej jej czesci. Doszlismy do wniosku, ze po meczacej podrozy
do Sydney wypadalo by mieć już chociaz pojecie gdzie spedzimy noc,
ile czasu tam spedzic, gdzie wynajac auto. Etap Sydney - Melbourne
- Adelaide chcemy pokonac wlasnie jakims wynajetym autkiem,
będziemy zobligowani wiec terminem oddania go w Adeli. Pozniej już
pelna wolnosc, wsiadziemy w Ghana i hulaj dusza.
Powtarzajac slowa ze wstepu do tego dzialu strony, chce Was
prosić, abyscie zadawali pytania na wszystkie tematy, które Was w
zwiazku z ta relacja i w ogole z Australia interesuja. Pozwoli mi
to zwrocic uwage na konkretne zagadnienia, może zmodyfikowac plany
wedlug Waszych wskazowek, może poznamy się i wkrotce wspolnie
pomyslimy o kolejnych wyprawach.....
Czekamy pod adresem:
australink@op.pl
|